Komentarze: 4
zajebistość twoja nie zna granic " uslyszalam dzisiaj takie oto stwierdzenie od wspólnoty koleżeńskiej, gdy na forum klasy, pierwszy raz w tej szkole od czterech lat dostalam za coś dyplom. i pochwalę. trza zapisać datę 7.06 do kajetu na czerwono, albo jeszcze lepiej zapamiętać, a powód mojej dumy oprawić w antyramę i powieśić na zielono-czarnej-zamaskrowano-obklejonej rysunkami ścianie.
plener malarski 2005. milo. nawet.
z okazji tej świętuje już od godziny 10. wyprawilam uczte, na którą skladalo się danie glówne - mleko + pierniczki truskawkowe i deser - fajka na sztukę za 20 gr. poszlam na zakupy i kupilam sobie ( o zgrozo ) różową bluzkę, która to ma niby pomóc w przyciągnięciu wzroku plci brzydkiej ( 40 zl. w dupę i jestem bez grosza, chociaż można pokombinować i sprzedać mamie, dajmy na to za 45 ).
jeszcze 3 dni. i najgorsza średnia w życiu.
jeszcze 4 dni. i jestem nieprzytomna. integracja na dzielnicowym festynie. " polej, polej, stary"
jeszcze 7 dni. i doznaje rozkoszy w srebnej górze.
jeszcze 15 min. i uslysze glos babki - " choć wnuczka, choć, zobaczymy czy kingusia do piotrusia wróci ". odmówić nie mogę, jeszcze splodzi na mnie klątwę " już nie będę gotować i się stracę ". nie nie, odmawiać nie mogę.
a zajebistość moja nie zna granic. pfff.